Nauka z Marką

Kursy i korepetycje od 1992 roku. 14 tysięcy uczniów.

Blog: Zanurzeni w historii: Judasz, przyjaciel Jezusa. Historia alternatywna.

Blog: Zanurzeni w historii: Judasz, przyjaciel Jezusa. Historia alternatywna.

Zwyczaje wielkanocne w dawnej Polsce to nie tylko świetnie nam znane sobotnie święcenie pokarmów w kościołach, uroczyste niedzielne śniadanie w gronie rodziny, czy poniedziałkowy śmigus-dyngus, ale także zapomniane już publiczne palenie lub topienie kukły Judasza.

W ludowych wierzeniach uosabiał całe zło, które było w człowieku. To on wydał dla pieniędzy Jezusa – Syna Bożego i przyczynił się do jego cierpienia i śmierci na krzyżu. Musiała go za to spotkać kara ognia piekielnego w zaświatach, a tu na ziemi kara symboliczna poprzez zniszczenie jego wizerunku.

W czasie Wielkiego Tygodnia poprzedzającego Wielkanoc wierni wysłuchiwali w kościołach ewangelicznych opowieści o ostatnich dniach życia Jezusa, a następnie jego męce i śmierci na krzyżu. Często dobierano takie fragmenty ewangelii, w których Żydzi byli przedstawiani w negatywnym świetle. Można je wprost uznać za antysemickie. W Ewangelii Mateusza zgromadzony tłum przed pałacem Piłata nie tylko miał żądać śmierci Jezusa, ale też brał za to moralną odpowiedzialność. „A Piłat ujrzawszy, że to nic nie pomaga, przeciwnie, że zgiełk się wzmacnia, wziął wodę, umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz. A cały lud odpowiadając, rzekł: Krew jego na nas i na dzieci nasze.” (Ewangelia wg św. Mateusza 27, 24-25). To jedno zdanie stało się na wieki jak przekleństwo dla tysięcy Żydów prześladowanych i zabijanych w różnych miejscach chrześcijańskiego świata, za straszny grzech bogobóstwa.

Utrwala ten pogląd autor ostatniej z czterech ewangelii, przypisywanej apostołowi Janowi. Przedstawiał on  zażarte spory religijne jakie Jezus toczył ze swoimi oponentami – faryzeuszami, saduceuszami, uczonymi w piśmie, kapłanami świątyni jerozolimskiej. Obie strony używały wobec siebie ciężkich zarzutów. Jezus był nazywany fałszywym prorokiem i narzędziem diabła. Rewanżował się im tym samym: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy.” (Ewangelia wg św. Jana 8, 44)

Opisy takich dyskusji religijnych mamy też u wcześniejszych autorów ewangelii – Marka, Mateusza i Łukasza. Jednak tylko autor ostatniej – według św. Jana- stosuje pewien znamienny zabieg literacki. U niego Jezus nie spiera się z konkretnym człowiekiem czy grupa religijną, ale po prostu z Żydami. Tworzy to u czytelnika dziwne wrażenie, że Jezus był jakby kimś spoza tego narodu. Łatwo też pójść dalej tą drogą i powiedzieć, że to nie konkretni ludzie w konkretnym czasie przyczynili się do jego śmierci, ale winny jest temu po wsze czasy cały naród żydowski.

Dla gmin żydowskich rozproszonych w świecie chrześcijańskim czas przygotowań ich sąsiadów do obchodów świąt Wielkanocy wcale nie był radosny. Wierni w Kościołach po wysłuchaniu dramatycznych opisów Męki Pańskiej i płomiennych kazań niektórych księży, o sprawcach cierpień naszego Pana, często szukali zadośćuczynienia na tych Żydach, których mieli akurat pod ręką. Wtedy też statystycznie mogli oni najłatwiej stać się obiektem agresji, stracić majątek, zdrowie i życie.

Wśród pogromów wielkanocnych szczególne miejsce zajmuje ten, który miał miejsce już w okupowanej przez Niemców Warszawie, w Wielki Piątek 22 marca 1940 roku. Najprawdopodobniej z inspiracji niemieckiej, grupa kilkuset Polaków o skrajnie prawicowych poglądach, sympatyków ONR-Falanga, uzbrojonych w metalowe drągi,wtargnęła do części miasta zamieszkanej w większości przez Żydów.


Polityczny inspirator pogromu w 1940 r.- Andrzej Świetlicki


Ks. Stanisław Trzeciak – ideolog polskiej skrajnej prawicy
źródło: Wikipedia

Napastnicy rozpoczęli rabowanie sklepów, bili przypadkowych przechodniów, wdzierali się do prywatnych mieszkań. Ludność żydowska musiała już wtedy nosić białe opaski z gwiazda Dawida i była na ulicy łatwo rozpoznawalna. Pogrom trwał 8 dni, na początku przy zupełnej bierności policji niemieckiej i polskiej. Wydarzenia te zostały potępione przez władze polskiego podziemia oraz hierarchię kościelną. Było to dosyć oczywiste, że Polacy biorący udział w zamieszkach byli instrumentalnie wykorzystani przez władze niemieckie. Chodziło im bowiem o to, aby łatwiej przekonać Żydów do przeprowadzki do getta, gdzie Polacy nie będą mogli ich napastować.  Niemcy kręcili filmy rejestrujące zamieszki w Warszawie na potrzeby swojej propagandy. Dwa tygodnie później nakazali Żydom, aby we własnym zakresie i za własne pieniądze zbudowali mury getta. W końcu miało to rzekomo służyć poprawie ich bezpieczeństwa.


Budowa murów wokół getta warszawskiego kwiecień-czerwiec 1940 r.
źródło: Wikipedia

Dla antysemitów wszyscy Żydzi byli ze swej natury źli, ale zawsze najgorszym spośród nich miał być Judasz. W odniesieniu do ewangelicznej opowieści o nim, budowali swoje wyobrażenie każdego Żyda jako człowieka przebiegłego, pozbawionego honoru, który z chęci zysku zrobi wszystko, zdradzi nawet najlepszego przyjaciela.

Palenie, czy topienie kukły symbolizującej złe moce może się wydawać czymś z pozoru niewinnym, rodzajem grupowej zabawy i happeningu. Przecież do tej pory, w wielu rejonach Polski  przetrwał zwyczaj topienia Marzanny, po to, aby tym symbolicznym gestem przepędzić zimę i przyspieszyć nadejście upragnionej wiosny. No tak, ale Marzanna to wyobrażenie bliżej nam nieznanej słowiańskiej bogini zimy i śmierci. Nie wiemy natomiast jakie były psychiczne konsekwencje palenia, czy topienia kukły przedstawiającej konkretnego człowieka – Judasza Iszkarioty, Żyda sprzed 2 tysięcy lat. Nikt oczywiście nie miał pojęcia jak on wyglądał, dlatego jego kukła była zaopatrzona w typowe atrybuty wyglądu ortodoksyjnego Żyda, czyli pejsy, jarmułkę i duży haczykowaty nos. W trakcie „Sądu nad Judaszem” można było tę kukłę opluć, kopnąć, na koniec powiesić na drzewie lub utopić. Obyczaje te były bardzo popularne, zwłaszcza na polskiej wsi aż do czasów II wojny światowej. Kontekst tej specyficznej „zabawy” bardzo się zmienił po zagładzie prawie 3 milionów polskich Żydów. Nie znaczy to jednak, że po wojnie zwyczaj palenia kukły Judasza całkowicie odszedł w zapomnienie i stał się jedynie etnograficzną ciekawostką. Rok temu, w okresie świąt wielkanocnych w mediach krajowych i zagranicznych furorę robiła wiadomość, że po długiej przerwie w małej miejscowości Pruchnik na Podkarpaciu wznowiono zwyczaj „Sądu nad Judaszem”. Na dostępnym w Internecie filmiku widać kilkoro dorosłych i dużą grupę dzieci, które ciągną po ulicy kukłę Judasza, a następnie okładają ją kijami. Miejscowy ksiądz proboszcz stwierdził, że nie miał z tą sprawą nic wspólnego i to oddolna inicjatywa jego parafian.


Wieszanie Judasza w Pruchniku (1930, 1938, 1983 )
źródło: Facebook Wirtualny skansen

A co na temat Judasza – jednego z 12 apostołów – piszą autorzy ewangelii? Zacznijmy o jego przydomku Iszkariota. Wielu biblistów odnosi do miejsca jego urodzenia,  miasta Kariot leżącego w Judei, na południu Palestyny. To ważna informacja, bo wszyscy pozostali apostołowie urodzili się w Galilei na północy Palestyny, byli prostymi ludźmi bez wykształcenia, trudniącymi się rybołówstwem lub rolnictwem. On przybył z miasta, więc był pewnie lepiej wykształcony niż jego towarzysze i zapewne dlatego właśnie został skarbnikiem wspólnoty – „trzymał sakiewkę”. Za taką decyzją Jezusa i apostołów stały prawdopodobnie także inne argumenty- to, że był  solidny, racjonalny w działaniu, godny zaufania, bo takim ludziom zwykle powierzamy swoje pieniądze. Nie wiemy jak to się stało, że on Judejczyk znalazł się w Galilei i stał się uczniem Jezusa. Nie znamy też jego motywacji w sprawie kluczowej, dlaczego złożył arcykapłanom propozycję wydania Jezusa. „Umówił się z arcykapłanami i dowódcami straży co do sposobu, jakim go wydać. I ucieszyli się i ułożyli się z nim, że mu dadzą pieniądze.” (Ewangelia wg św. Łukasza 22, 4)

Ewangeliści tłumaczą to na swój sposób: „wstąpił w niego diabeł.” Czy Judasz faktycznie zdradził swojego Mistrza i na czym by ta zdrada miała polegać? Zacznijmy od tego, że Jezus nie powiedział nigdy o Judaszu, że jest zdrajcą ale, że to człowiek, który mnie wyda. W greckim tekście ewangelii użyte w tym miejscu jest słowo „paradidonai” co nie znaczy automatycznie zdradzić. W księdze Hioba w Starym Testamencie Bóg w rozmowie z Szatanem, aby poddać próbie wiarę Hioba wydaje go (paradidonai) w ręce Szatana. Na Hioba spadają seryjnie kolejne nieszczęścia, ten skarży się na swój los, ale nie porzuca wiary i wychodzi z tej próby zwycięsko.

Jezus po trzech latach swego nauczania był gotowy na swoją próbę wiary. Uprzedzał swoich uczniów co go czeka i jaki los przeznaczył mu Bóg, po to, aby się wypełniły pisma proroków. Miał umrzeć i zmartwychwstać ale chciał objawić się żydowskiemu światu jako Mesjasz w konkretnym czasie, – w trakcie najważniejszego święta Paschy, w konkretnym miejscu, – w Jerozolimie. Kiedy tutaj przybywa z grupą swoich wyznawców, to można odnieść wrażenie, że dąży do konfrontacji z elitami religijnymi i chce być przez nich aresztowany. W Jerozolimie, mieście zatłoczonym tysiącami pielgrzymów, wszczyna awanturę na dziedzińcu świątynnym, przewraca stragany kupców, obraża arcykapłanów, twierdzi, że jest w stanie zburzyć i odbudować świątynię jerozolimską w ciągu 3 dni. Jednak ostatecznie do aresztowania nie dojdzie. Sanhedryn grupujący żydowskich przywódców religijnych obawia się zamieszek, Jezus zasiada do wieczerzy ze swoimi uczniami. Wtedy też mówi o tym, że jeden z was mnie wyda, wskazując niedwuznacznie na Judasza. Mówi do niego: „czyń zaraz co masz czynić. Ale żaden ze wpółsiedzących nie zrozumiał po co mu to rzekł. A ponieważ Judasz był skarbnikiem, mniemali niektórzy iż Jezus mu rzekł: Nakup czego nam trzeba na święto lub żeby coś dać ubogim.” (Ewangelia wg św. Jana 13, 28)

Apostołowie nie mieli pojęcia dlaczego Judasz opuścił wieczernik, a wyjaśnienie zaproponowane przez autora ewangelii według św. Jana jest dziwne, bo przecież późnym wieczorem sklepy były zamknięte. Prawdziwy powód znał Jezus i jego uczeń Judasz. Między nimi było ciche porozumienie. Może o tym świadczyć następująca scena. Jezus mówi uczniom, że jeden z was mnie wyda, a  na pytanie Piotra kim jest ten człowiek odpowiada: „to jest ten, któremu Ja podam umoczony kawałek chleba. Wziął więc kawałek, umoczył go i dał Judaszowi Iszkariocie […] On wziąwszy ten kawałek chleba natychmiast wyszedł w noc.” (Ewangelia wg św. Jana 13, 21)


Ostatnia wieczerza, Leonardo da Vinci
źródło: Wikipedia

W katolickiej interpretacji tego fragmentu Jezus umoczył ten kawałek chleba w winie, jako zapowiedź Eucharystii. Niektórzy bibliści z nurtów protestanckich zwracają jednak uwagę na to, że w żadnej z ewangelii nie ma mowy o tym, aby w tym naczyniu było wino. Mogła tam być sól, co nadałoby temu gestowi Jezusa kompletnie inne znaczenie. Pisałem już w poprzednim tekście „Chlebem i solą”, do którego odsyłam o tzw. „przymierzu soli” między ludźmi, którzy zawierają porozumienie, a wspólne zjedzenie chleba z solą jest jego potwierdzeniem. Jeżeli tak się stało, to działanie Judasza ma głęboki sens, wychodzi z wieczernika ze znakiem przymierza ze swoim Mistrzem,- chlebem posypanym solą. Wydaje mi się, że gdyby to był kawałek chleba rozmoczony w winie, to po prostu zjadłby go przed wyjściem z wieczernika.

Judasz idzie do arcykapłanów i wydaje im Jezusa. Ewangeliści dosyć naiwnie tłumaczą, że chodziło o wskazanie miejsca, gdzie Jezus przebywał z pozostałymi uczniami – Ogród Getsemani. Jednak Jezus bywał tam często i przed nikim się nie ukrywał. Ustalenie jego miejsca pobytu nie sprawiłoby problemu w miarę rozgarniętemu policjantowi tamtego czasu. Judasz mógł co najwyżej pomóc w identyfikacji Jezusa w grupie mężczyzn podobnie ubranych, w miejscu słabo oświetlonym. Ale i tu jego przydatność jest dyskusyjna. W opisie aresztowania u św. Jana, Jezus sam wychodzi naprzeciw oddziału straży świątynnej i pyta „Kogo szukacie. Odpowiedzieli mu Jezusa Nazareńskiego. Rzekł do nich Jezus. Ja jestem…” Jednak w ewangelii św. Mateusza rola Judasza jest bardziej aktywna: „I zaraz przystąpił do Jezusa i rzekł: Bądź pozdrowiony Mistrzu. I pocałował go. A Jezus rzekł do niego: Przyjacielu, po co przychodzisz? Wtedy podeszli bliżej, rzucili się na Jezusa i pochwycili go.” (Ewangelia wg św. Mateusza 26, 50).

Pocałunek Judasza, Giotto di Bondone

W jaki więc sposób Judasz wydał Jezusa? Muszę tutaj przywołać jeszcze jedno możliwe wyjaśnienie jego przydomku Iszkariota, nie od miejsca urodzenia, ale od słowa „sicarios”, czyli nożownik. Możliwe, że Judasz był sympatykiem lub nawet członkiem radykalnego ruchu politycznego zelotów. Wzywali oni Żydów do zbrojnego oporu wobec rzymskich okupantów. Spośród siebie rekrutowali zamachowców, którzy skrytobójczo atakowali nożami rzymskich żołnierzy lub tych Żydów, których uznawali za kolaborantów. Kiedy Jezus z Nazaretu zyskiwał grono sympatyków wśród ludu, zeloci przyglądali się mu się pewnie z uwagą, bo mówił o sobie, że jest Mesjaszem. Dla Żydów skojarzenie było jasne, Mesjasz to człowiek posłany przez Boga, aby poprowadzić naród do walki z Rzymianami o wolność. Możliwe więc, że Judasz został „wydelegowany” przez zelotów, aby przyłączył się do Jezusa i poznał jego prawdziwe zamiary.

W tym kontekście mógł być dla swojego Mistrza bardzo przydatny. Kiedy wyszedł z wieczernika i udał się do arcykapłanów, to powiedział im coś takiego, co spowodowało ich natychmiastową reakcję i to w środku nocy. Na przykład, że Jezus ma polityczne ambicje i w porozumieniu z zelotami chce wywołać w mieście rozruchy. Bez takiego donosu Jezus pewnie nie byłby w trybie pilnym aresztowany i postawiony przed obliczem prokuratora Piłata. Jego nie interesowały religijne spory wśród Żydów ale sprawy polityczne i z tej perspektywy patrzył na Jezusa jak na potencjalnego buntownika. Sentencja wyroku przybita do krzyża brzmiała INRI – Jezus Nazarejczyk Król Żydowski i wskazywała na to, że ostatecznie uznano go za przestępcę politycznego, a nie religijnego. Jeżeli wiec Judasz wydał Jezusa za jego zgodą i w porozumieniu z nim, dlaczego sam popełnił samobójstwo? Pisze o tym zdarzeniu jedynie jeden ewangelista – Mateusz, ale potwierdza to jeszcze św. Piotr w Dziejach Apostolskich. Z perspektywy Judasza coś poszło nie tak i śmierć jego Mistrza na krzyżu była dla niego psychicznym wstrząsem. Na co więc liczył? Co się miało faktycznie zdarzyć? Tego nie wiemy. Czy głęboko wierzył w polityczną misję Jezusa i w to, że jego duchowa moc w pełni ujawni się w chwili, gdy zostanie aresztowany?


Śmierć Judasza
źródło: Wikipedia

Ta alternatywna historia Judasza, którą tutaj wam przedstawiłem była znana wśród pierwszych chrześcijan w II i III wieku. Całkiem niedawno, bo w 1978 roku znaleziono w Egipcie manuskrypt z tamtego czasu i opublikowano go w 2006 roku, zawierający dialogi Judasza z Jezusem. W przeciwieństwie do czterech ewangelii, tekst ten nie ma formy opowieści ale rozmowy ucznia ze swoim Mistrzem. Jednak podobnie jak przy ewangeliach kanonicznych nie mamy tutaj podpisu autora dzieła. Bibliści nazwali ten tekst umownie Ewangelią Judasza. Jej przesłanie było następujące: Judasz nie zdradził Jezusa ale wydał go na jego własne życzenie. Dzięki temu mógł on poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie zbawić świat. Judasz przedstawiony był w tym tekście jako „ukochany uczeń” Pana.

Sobór w Nicei z 325 roku uznał za kanoniczne tylko cztery ewangelie: Marka., Łukasza, Mateusza i Jana. Pozostałe teksty (ponad 60) o życiu i nauczaniu Jezusa z Nazaretu trafiły do kategorii apokryfów, czyli tekstów nieautentycznych lub niezgodnych z doktryną nauczania kościoła wypracowaną na tym soborze. Za apokryf uznano też Ewangelię Judasza. W tej sytuacji wierni przez kolejne stulecia budowali swoje wyobrażenie o apostole Judaszu i jego „zdradzie” przede wszystkim w oparciu o te ewangelie kanoniczne. Szczególnie zły jego obraz maluje autor Ewangelii według św. Jana, zarzucając mu dodatkowo, że był zwykłym złodziejem, bo defraudował pieniądze powierzone przez Jezusa i apostołów. Pozostali ewangeliści tego nie potwierdzają.

Jednak stosunek Kościoła katolickiego do Judasza zaczął się stopniowo zmieniać, zwłaszcza w II połowie XX wieku, wraz z tym jak w ogóle inaczej zaczęto układać sobie relacje z judaizmem. Kościół katolicki podjął trud wielkiej reformy i modernizacji na Soborze Watykańskim II w latach 1962-65. Jedną z ważnych deklaracji soborowych była ta dotycząca Żydów, z których zdjęto zbiorową odpowiedzialność za śmierć Jezusa. W nowej interpretacji,winy nie ponosili wszyscy Żydzi z czasów Jezusa, ani tym bardziej ich potomkowie. Jego śmierci domagali się arcykapłani i podburzany przez nich tłum, najprawdopodobniej pracowników świątynnych, zależnych od nich finansowo. Za proces i wykonanie wyroku odpowiadały władze rzymskie, reprezentowane przez prokuratora Poncjusza Piłata. Bibliści po dokładnej analizie podważyli autentyczność słynnego zdania z Ewangelii Mateusza, gdy tłum krzyczy: ukrzyżuj go… śmierć jego na nas i na dzieci nasze. Z liturgii Wielkiego Piątku została usunięta intencja modlitwy wiernych „o nawrócenie perfidnych Żydów.”

Kolejny krok na tej drodze pojednania zrobił nasz papież Jan Paweł II, który powiedział wprost, że antysemityzm jest grzechem, z którego trzeba się spowiadać. Ciekawe, ile osób w katolickiej Polsce faktycznie to robi? Papież odwiedził synagogę i mówił o Żydach jako naszych (chrześcijan) starszych braciach w wierze, którym należy się szacunek i od których możemy się wiele nauczyć.

Jego następca, wybitny teolog Benedykt XVI wypowiedział się w tym duchu o Judaszu: „Czasownik zdradzić jest odmianą greckiego słowa (paradidonai) „wydać”. Czasem jego podmiotem jest wręcz Bóg we własnej osobie, to On z miłości „wydał” (paradidonai) Jezusa za nas wszystkich. W swym tajemniczym planie zbawienia Bóg wykorzystuje niewybaczalny czyn Judasza jako okazję do całkowitego daru z Syna za odkupienie świata.” O tragizmie postaci Judasza mówił wybitny polski teolog ksiądz prof. Wacław Hryniewicz. Jego zdaniem trzeba zobaczyć w jego życiu dramat człowieka i mu raczej współczuć, a mniej potępiać. Przyznał jednak, że jego pogląd w tej kwestii jest w polskim kościele odosobniony.

Judasz – można by to tak ująć – wykonał dla nas „czarna robotę”, bo ktoś to musiał zrobić, ale wypełnił się boży plan zbawienia. Spotkała go za to infamia po wsze czasy, przylgnęła opinia zdrajcy. Doświadczył cierpienia, z którym nie potrafił sobie poradzić i prawdopodobnie odebrał sobie życie. Zaiste jak powiedział o nim Jezus: „lepiej by było dla tego człowieka, aby się w ogóle nie narodził.” (Ewangelia wg św. Mateusza 26, 21).

Zdaniem prof. Hryniewicza Judasz wprawdzie uległ podszeptom Szatana, ale ostatecznie i on może liczyć na boże wybaczenie i miejsce w niebie. Tam pewnie spotka swego Mistrza i przyjaciela Jezusa z Nazaretu i dopiero wtedy ta historia będzie miała swój epilog.

Marek Urban