Czy zastawialiście się może kiedyś, dlaczego nasza flaga narodowa jest dwukolorowa – biała i czerwona i czy te barwy były niezmienne przez cały okres trwania naszej państwowości?
Polska wspólnota narodowa jest obecnie bardzo podzielona i skłócona. Niewiele jest kwestii, wobec których panuje jakaś forma powszechnej zgody. Szczęśliwie jeszcze nikt nie zaryzykował i publicznie nie zniszczył polskiej flagi lub godła w ramach politycznego protestu, czy też artystycznego happeningu. Jak śpiewał Muniek z zespołem T. Love w piosence „To wychowanie”: „Ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie deptać flagi i nie pluć na godło, należy też w coś wierzyć i ufać. Ojczyznę kochać i nie pluć na godło”. Nawet jeżeli autor tekstu piosenki jest w niej nieco ironiczny, to wielu słuchaczy odbierało te słowa wprost, jako konieczne minimum patriotycznego wychowania.
Kibice piłkarscy na co dzień obrażający się nawzajem i skorzy do awantur na ligowych trybunach, kiedy przychodzą na mecz piłkarskiej reprezentacji Polski, zgodnym chórem śpiewają: „Biało-czerwone, to barwy niezwyciężone!”. Powiewają tysiącami flag narodowych, malują twarze w białe i czerwone kolory i momentami zachowują się tak, jakby ruszali na wojnę.
Ze swojej szkolnej edukacji pamiętam jeszcze wierszyk Czesława Janczarskiego „Barwy ojczyste”: „Powiewa flaga, gdy wiatr się zerwie, a na tej fladze biel jest i czerwień. Czerwień to miłość, biel serce czyste, piękne są nasze barwy ojczyste”. O ile symbolika koloru białego jest w miarę oczywista, kojarzona z niewinnością i czystością intencji, to kolor czerwony, z różnymi swoimi odcieniami, jest wieloznaczny. Czerwień, to przede wszystkim kolor władzy, bogactwa i splendoru, ale także walki. Zaliczany jest przez malarzy do palety kolorów gorących, a biały – do zimnych. To swoiste połączenie w jedno obu barw, tworzy więc swoistą harmonię.
Kolor czerwony na polskiej fladze jest czymś oczywistym dla każdego, kto wie, jak ważną rolę w średniowieczu odgrywała w polskiej gospodarce produkcja i eksport koszenili -naturalnego barwnika koloru czerwonego. Farbowanie tkanin aż do II połowy XIX wieku, kiedy to wymyślono barwniki syntetyczne, było zajęciem trudnym i bardzo kosztownym, bo należało wcześniej pozyskać z natury różne barwniki kolorów – żółtego, niebieskiego, czerwonego, czarnego. W tym celu wykorzystywano minerały, liście i korzenie roślin, wydzieliny różnych owadów i ślimaków.
Przez stulecia polską specjalnością była produkcja koszenili, niezwykle cennego barwnika koloru czerwonego o intensywnym odcieniu nazywanym karmazynem. Otrzymywano go z larw owada, nazywanego czerwem lub czerwcem polskim. Owady te żyły w symbiozie z polną rośliną z rodziny goździkowatych znaną pod nazwą czerwiec trwały, dla której najlepsze gleby, raczej suche i piaszczyste, znajdowały się na terenach dzisiejszej Polski południowo-wschodniej oraz zachodniej Ukrainy. Dorosłe owady czerwca składały jajeczka na liściach tej rośliny, a po kilku miesiącach, w połowie czerwca, zamieniały się w dojrzałe larwy. Nazwa szóstego miesiąca w polskim kalendarzu pochodzi właśnie od nazwy tego owada, tak samo jak nazwa koloru. Larwy tuż przed przemianą w dorosłego osobnika magazynowały w sobie duże ilości intensywnie czerwonego kwasu karminowego dla obrony przed drapieżnikami. Wykorzystując ten moment w ewolucji owada, ludzie zbierali w czerwcu tysiące larw, suszyli je na słońcu, wrzucali do gorącej wody, aby na końcu uzyskać sproszkowany barwnik. Dla jednego kilograma koszenili trzeba było pozyskać około 155 tysięcy owadów i poświęcić wiele godzin na zbieranie ich po łąkach i polach. Barwnik był więc bardzo drogi i poszukiwany w całej Europie oraz na Bliskim Wschodzie.
Larwy czerwca polskiego
Centrum jego produkcji były Grody Czerwieńskie na pograniczu polsko-ruskim z grodami – Czerwień (obecnie wieś Czermno) koło Zamościa oraz Sanok, Przemyśl i Bełz. Do 981 roku te ziemie były pod kontrolą Mieszka I, kiedy to podbił je książę kijowski Włodzimierz, potem na krótko przyłączył je do swojego państwa Bolesław Chrobry, a od roku 1031 przez kolejnych 300 lat należały do książąt włodzimiersko-halickich. Handel czerwonym barwnikiem był tak ważny, że cały ten region od Przemyśla i Sanoka do Lwowa nazywano Rusią Czerwoną.
Te wyjątkowo cenne ziemie znalazły się w granicach Królestwa Polskiego dzięki aktywnej polityce Kazimierza Wielkiego (1333-1370). Poświadczony w polskch źródłach eksport koszenili to początek XV wieku. Przez następne dwa stulecia sprzedaż tego produktu będzie na trzecim miejscu – po zbożu i drewnie – i przyniesie polskiej szlachcie i kupcom, głównie żydowskim, ogromne zyski. W XVII wieku wpływy z handlu czerwonym barwnikiem nie były już tak duże, ponieważ poważną konkurencją stanie się koszenila z Meksyku, wytwarzana tam z larw podobnego owada żerującego na liściach opuncji. Tak więc kolor czerwony był z pewnością na dworze piastowskim kojarzony jak najlepiej, z bogactwem i władzą. Stroje w kolorze karmazynowym nosili królowie, możnowładcy i dostojnicy kościelni.
Czerwiec trwały – roślina na której żerował czerwiec polski
Pod koniec XIII wieku książę wielkopolski Przemysł II, po długim okresie rozbicia dzielnicowego, przywrócił tytuł Króla Polski, koronując się w 1295 roku w katedrze gnieźnieńskiej. Władca używał pieczęci i godła z białym orłem w koronie na czerwonym polu. Ta symbolika zostanie przeniesiona później na chorągiew ziemi krakowskiej, uznawaną za najważniejszą w całym Królestwie Polskim. Rolę tej chorągwi i opis jej wyglądu poznajemy dzięki zamieszczonej w kronice Jana Długosza relacji z bitwy pod Grunwaldem 1410 roku. Jednym z najbardziej dramatycznych momentów była utrata na krótki czas kontroli nad chorągwią królewską.
Chorągiew Królestwa Polskiego z Białym Orłem XIII-XVI wiek
W bitewnym zamieszaniu chorąży polskiego rycerstwa Marcin z Wrocimowic spadł z konia i chorągiew znalazła się na ziemi. Wywołało to popłoch i przerażenie po polskiej stronie i okrzyki triumfu wśród Krzyżaków. Jednak grupa rycerzy z Zawiszą Czarnym na czele ruszyła z odsieczą, chorągiew udało się odzyskać i zaprowadzić porządek w polskich hufcach. Warto tutaj dodać, że w bitwach średniowiecznego rycerstwa chorągiew królewska odgrywała bardzo ważną rolę. Chorąży, odpowiednio nią manewrując, przekazywał wojsku rozkazy dowódcy, wskazywał kierunek ataku lub dawał sygnał do odwrotu. Przejęcie chorągwi przeciwnika często było równoznaczne ze zwycięstwem i kończyło bitwę, a stałym zwyczajem było rzucanie zdobytych chorągwi wroga pod nogi zwycięskiego wodza. Taka ceremonia towarzyszyła na przykład zakończeniu II wojny światowej w Moskwie, gdy w trakcie defilady zwycięstwa wojsk radzieckich sztandary pokonanych jednostek armii III Rzeszy rzucano u stóp trybuny honorowej, na której siedział Stalin i najważniejsi członkowie władz partii komunistycznej.
Flaga Rzeczpospolitej Obojga Narodów (1569 – 1795)
Od momentu zawarcia Unii Lubelskiej w 1569 roku Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie połączyły się w państwo o strukturze federacyjnej, ze wspólną osobą władcy i władzą ustawodawczą – sejmem oraz oddzielną władzą wykonawczą, czyli urzędnikami i wojskiem. Te bliższe niż wcześniej więzi ustrojowe miała obrazować nowa flaga Rzeczpospolitej składająca się z trzech pasów na przemian czerwonego, białego i czerwonego. W środku flagi znajdowało się godło Rzeczpospolitej, w tarczy herbowej na przemian Biały Orzeł i Pogoń w połączeniu z herbem aktualnie panującego władcy elekcyjnego.
Flaga Rzeczpospolitej Obojga Narodów
Flaga biało-czerwono-granatowa
W II połowie XVIII wieku kombinacja barw biały-czerwony-granatowy była uważana za typowo polską. W takich kolorach mundurów walczyli konfederaci barscy i tak zaprojektowano też w 1775 roku mundury nowej formacji jazdy – Kawalerii Narodowej.
Flagi Powstania Styczniowego (1863-64)
Oddziały powstańcze używały różnych wzorów flag narodowych. Obok tradycyjnej flagi Rzeczpospolitej z Orłem i Pogonią, także te trójkolorowe biało-czerwono-granatowe z godłem trójdzielnym, gdzie dodatkowo widniał też Archanioł Michał – herb Księstwa Ruskiego. Było to świadome nawiązanie w takiej symbolice do tzw. Unii w Hadziaczu z 1658 roku, w której polska szlachta obiecywała kozakom na Ukrainie daleko idąca autonomię i współdecydowanie w sprawach Rzeczpospolitej. Z kolei starszyzna kozacka zrywała sojusz z Rosją i na powrót składała przysięgę wierności królowi polskiemu.
Flaga z okresu Powstania Styczniowego
Biało-czerwone – barwy narodowe (od 1831 roku)
Nieoficjalnie barwy białe i czerwone uznawali za narodowe zwolennicy Konstytucji 3 Maja. Po jej uchwaleniu nosili w tych kolorach szarfy, kotyliony i wstążki, chociaż nie mamy informacji, aby ktoś wywieszał takie flagi. Jednak dopiero w lutym 1831 roku sejm Królestwa Polskiego podjął decyzję, aby zgodnie z prawem uznać biały i czerwony za barwy narodowe. W czasie działań wojennych Powstania Listopadowego polskie wojska nadal jednak używały sztandarów starego wzoru, czyli Biały Orzeł na czerwonym tle, tak przynajmniej to widać na obrazie Georga Benedikta Wundera „Bitwa pod Ostrołęką”, którą stoczono w maju 1831 roku.
Bitwa pod Ostrołęką – na obrazie Georga Benedikta Wundera
Wielka premiera – pierwszy raz pod flagą biało-czerwoną. 1916 rok w Warszawie
Po raz pierwszy publicznie Polacy nieśli biało-czerwone flagi, demonstrując swoje uczucia patriotyczne 3 maja 1916 roku w Warszawie, w 125 rocznicę uchwalenia Konstytucji. Jeszcze trwała I wojna światowa, ale mieszkańcy stolicy poczuli pierwszy, nieśmiały powiew wolności po tym, jak rok wcześniej z Warszawy wycofała się na wschód armia rosyjska, a jej miejsce zajęły wojska niemieckie.
Nowy okupant chciał jakoś dogadać się z Polakami, dlatego gubernator Beseler zezwolił na otwarcie Uniwersytetu Warszawskiego, a także na wielką patriotyczną manifestację w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, dając organizatorom dużą swobodę działania. W sumie ulicami Warszawy przeszło tego dnia około 150 tysięcy demonstrantów, swoje delegacje wysłało 90 różnych organizacji społecznych, szkół, kościołów, klubów sportowych. Z tej okazji przystrojono okna i balkony kamienic na całym Trakcie Królewskim od Placu Zamkowego do Belwederu – wywieszając portrety bohaterów narodowych, godła narodowe i po raz pierwszy na taką skalę biało-czerwone flagi. Aby ułatwić mieszkańcom zdobycie tych flag, komitet organizacyjny manifestacji podpowiedział pewne rozwiązanie: „Przyozdobienie miasta winno być zgodne z nastrojem dusz polskich […]. Dawne flagi rosyjskie biało-niebiesko-czerwone będące w posiadaniu każdego gospodarza domu, można stosować po usunięciu koloru szafirowego”.
Manifestacja patriotyczna z okazji 125 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Warszawie
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, w nowych realiach politycznych sejm II RP ustalił już nieodwołalnie, że barwy flagi narodowej, to biały i czerwony. To jednak nie zakończyło kontrowersji wokół wyglądu flagi, bo teraz specjaliści rozpoczęli długie dyskusje, czy ten kolor czerwony ma być w odcieniu bardziej intensywnym – karmazynowym, czy też raczej nieco jaśniejszym jak cynober. Po kilku kolejnych zmianach odcieni czerwieni na fladze problem nadal pozostaje nierozstrzygnięty.
2 maja – Święto Flagi Rzeczpospolitej Polskiej
Dla podkreślenia znaczenia flagi dla narodowej wspólnoty Polaków w 2004 roku sejm podjął decyzję o ustanowieniu 2 maja świętem państwowym, nazywanym odtąd Dniem Flagi. Co bardziej złośliwi komentatorzy tej decyzji sejmu sugerowali wtedy, że prawdziwą intencją posłów było zapewnienie obywatelom spokojnego wypoczynku, w trakcie „majówki”, bez niepokoju o to, że 2 maja szef zadzwoni do pracownika i wezwie go do pracy. Żartowano, że to święto miało stać się takim patriotycznym łącznikiem między 1 Maja – Świętem Pracy i 3 Maja – Świętem Konstytucji.
Gorzki smak zwycięstwa
Myślę jednak, że autorom ustawy przyświecały szczytne cele i autentycznie chcieli zwrócić uwagę rodaków na wydarzenie, do którego doszło w ostatnich dniach II wojny światowej, 2 maja 1945 roku. Święto Flagi nawiązuje bowiem do zawieszenia przez polskich żołnierzy biało-czerwonych flag w zdobytym także przy ich udziale Berlinie.
II wojna światowa było dla milionów Polaków wielką tragedią. W ciągu 6 lat jej trwania to Polska straciła procentowo najwięcej swoich mieszkańców spośród obywateli państw europejskich, w tym około 3 milionów polskich Żydów. Straciła też ogromną ilość dóbr kultury materialnej, wyszła z wojny ze zrujnowaną stolicą i w politycznej zależności od wschodniego sąsiada. Pod koniec tej wojny Polacy liczyli więc na chociaż symboliczne dostrzeżenie ich wkładu w zwycięstwo nad III Rzeszą.
W ostatnich dniach kwietnia 1945 roku armia radziecka przygotowywała się do decydującego uderzenia na Berlin. Stalin zgodził się na udział wydzielonych jednostek I i II Armii Ludowego Wojska Polskiego w szturmie na miasto. W sumie było to 12 tysięcy żołnierzy – niewiele, zważywszy, że Rosjanie skierowali do wykonania tego zadania prawie milion swoich żołnierzy. Jednak były to jednostki dobrze wyposażone, częściowo w amerykański sprzęt z programu Lend-Lease i dobrze wyszkolone, o największym doświadczeniu bojowym, jak 1. Dywizja im. Tadeusza Kościuszki, która walczyła w 1943 roku pod Lenino. Wśród polskich oddziałów nie było czołgistów, więc serial „Czterej pancerni i pies” trochę tutaj ludziom namieszał w głowach, kiedy to w 20. odcinku serialu załoga „Rudego” dociera aż pod samą Bramę Brandenburską. Polscy żołnierze mieli być przede wszystkim wsparciem dla radzieckich dywizji pancernych, dlatego ściągnięto do Berlina pułki saperów, moździerzy i artylerii. Polacy walczyli w samym centrum miasta, atakując od zachodu przez park miejski Tiergarten, w stronę Bramy Brandenburskiej i Reichstagu. Udało im się zdobyć kilka stacji metra i część silnie ufortyfikowanych budynków Politechniki.
2 maja, kiedy ustały walki, grupa 5 artylerzystów z inicjatywy swojego dowódcy podporucznika Mikołaja Trockiego weszła na trzecie piętro tzw. Kolumny Zwycięstwa znajdującej się w parku Tiergarten i zawiesiła tam biało-czerwoną flagę.
Polski żołnierz wiesza biało-czerwoną flagę na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie
Kolumna Zwycięstwa była najwyższym budynkiem w okolicy i miała prawie 70 metrów wysokości. Na jej szczycie znajdowała się platforma widokowa z brązową figurą bogini Nike. Na wieżę można było się dostać po wewnętrznych schodach. Kolumna miała przypominać o zwycięstwach armii pruskiej w wojnach z Danią w 1864 roku i Austrią w roku 1866, ale przede wszystkim o wielkim triumfie nad Francją w 1870 roku, bez czego nie doszłoby do zjednoczenia Niemiec i powstania II Rzeszy (1871-1918).
Kolumna Zwycięstwa w Belinie w Parku Tiergarten
Polskie flagi pojawiły się także na pobliskiej Bramie Brandenburskiej. Co do polskich sztandarów na Reichstagu to zdania wśród świadków tamtych wydarzeń są podzielone. Ten budynek miał dla Rosjan wielkie symboliczne znaczenie, więc jeżeli nawet ktoś tam zawiesił biało-czerwoną flagę, to pewnie szybko została zdjęta, bo miały tam wisieć tylko te czerwone, z sierpem i młotem.
5 maja – polskie flagi nad Wilhelmshaven
2 maja polska flaga łopotała nad pokonanym Berlinem, a kilka dni później i 300 kilometrów dalej na zachód polscy pancerniacy z 1. Dywizji generała Stanisława Maczka przyjmowali w Wilhelmshaven kapitulację garnizonu największej niemieckiej bazy morskiej Kriegsmarine. Przypomnę tylko, że 1. Dywizja Pancerna, to największa i najnowocześniejsza duża jednostka wojska polskiego w II wojnie światowej. Generał Maczek miał do dyspozycji 16 tysięcy dobrze wyszkolonych żołnierzy, prawie 500 czołgów i 400 dział. Dywizja była elitą wojsk polskich na zachodzie, co potwierdziły bitwy m.in. pod Falaise we Francji, wyzwolenie holenderskich miast Gandawy i Bredy. 4 maja Polacy otrzymali od brytyjskiego dowództwa rozkaz zdobycia portu i miasta Wilhelmshaven. Szczęśliwie dla nich następnego dnia Niemcy na wieść o upadku Berlina postanowili się poddać.
Flagi polska i brytyjska na ratuszu w Wilhelmshaven 1945
Pułkownik Antoni Grudziński w imieniu generała Maczka przyjął kapitulację od dwóch admirałów, jednego generała, 1900 oficerów i 32 tysięcy niemieckich żołnierzy, przejmując ogromne magazyny broni i zaopatrzenia. Przejmował też pod polską kontrolę niemal 100-tysięczne miasto. Natychmiast też po wkroczeniu polskich oddziałów w porcie wojennym i na budynku ratusza w Wilhelmshaven wywieszono polskie i brytyjskie flagi.
Wciągnięcie polskiej flagi na maszt w zdobytym Wilhelmshaven
Pomimo swojej krótkiej historii biało-czerwona flaga wrosła niezwykle mocno w naszą zbiorową świadomość za pośrednictwem obrazów z II wojny światowej utrwalonych w tysiącach filmów, książek, dramatycznych relacjach uczestników tamtych wydarzeń.
Niezależnie od poglądów politycznych nadal jest ważnym symbolem budzącym żywe emocje u zdecydowanej większości rodaków. Chciałbym pod tą flagą spotykać innych Polaków tak długo, jak długo politycy mi tego skutecznie nie obrzydzą.
Marek Urban